
2022-06-30
„Królowa”
Lipiec 2021. Do mojego atelier wchodzi ikona polskiego kina. Wybitny aktor. Jeden z najwybitniejszych wręcz. I z wielką charyzmą. Andrzej Seweryn . „Chciałbym się tutaj uczyć” – oznajmił. A ja prawie padłem.
Chodziło mu o naukę. Naukę szycia. Przygotowywał się do roli Sylwestra Borkowskiego – cenionego paryskiego krawca, który postanawia, że już czas na emeryturę, dostaje jednak list z Polski, którą opuścił przed pięćdziesięciu laty. Jego wnuczka prosi, by wrócił i był dawcą nerki dla swojej chorej córki. Mimo wątpliwości, bo przecież zostawił córkę przed urodzeniem, Sylwester wraca do górniczego miasteczka, z którego pochodzi.
Aktor dostał podwójną rolę: Sylwestra, który w małym palcu ma tajniki szycia, oraz Lorettę – drag queen funkcjonującą w świecie kolorowych ptaków. „Nie zdawałem sobie sprawy, że w wieku 76 lat będę mógł grać aktora, który gra kobietę, że takie zadanie karkołomne stanie przede mną” – wyznał, mając na myśli „Królową”. U mnie dostał inne, choć równie karkołomne, zadanie. Miał nauczyć się… szyć na maszynie, tak dobrze jak kierowca Formuły 1 jeździć bolidem. Tym razem to ja byłem mistrzem i nauczycielem, odkrywałem tajniki szycia na miarę, uczyłem kruczków mojego fachu, oprowadzałem po pracowni, a Andrzej Seweryn wszystko fotografował i filmował. I muszę Wam zdradzić, że nigdy nie miałem pilniejszego ucznia.
Ale nie tylko odpowiadałem za przygotowanie Andrzeja Seweryna do roli profesjonalnego krawca w serialu „Królowa”. Aktor musiał nauczyć się bowiem szyć na maszynie, kroić i robić rzeczy, które ja wykonuję od prawie 30 lat. Miałem zaszczyt i honor mu w tej nauce towarzyszyć, ale przede wszystkim wraz ze swoimi współpracownikami spędziłem dziesiątki godzin, szyjąc ręcznie garnitury, koszule i krawaty dla Sylwestra. Niby nic nowego. Ubieranie znanych osób to część mojej pracy. Ale te przymiarki były wyjątkowe, bo pierwszy raz w ich trakcie zrozumiałem, że osoba, którą ubieram, staje się nie tylko moim klientem i uczniem, ale także moją kopią. Andrzej Seweryn każdy gest i moje zachowanie pilnie obserwował, zapamiętywał to, co mówię i jak mówię, a dostawał mnóstwo wiadomości – słowa, które na co dzień słyszą moi klienci.
Nietypowe w tych przymiarkach w atelier było też to, że po raz pierwszy klient był aż tak skoncentrowany na mojej pracy. Później, już oglądając „Królową” na Netfliksie, zobaczyłem, że te „lekcje” nie poszły na marne. A moi znajomi wciąż przysyłają mi wiadomości: „Tomek, Sylwester mówił to, co ty w kółko powtarzasz: że wszyscy jesteśmy asymetryczni!”.
Jedna rzecz różni Ossolińskiego i Borkowskiego. Oczywiście ja nie kłuję klientów szpilkami tak, jak Sylwester pokłuł mnie w trakcie ujęć! Bo i ja w „Królowej” „gram” – jako krawiec wcieliłem się w postać… klienta krawca. Nie mogłem sobie tego odmówić.
Zdjęcia: Adam Siwek










